Chciałbym napisać parę słów w sprawie ostatniej zbiórki kijowdupowej na wspieram.to.

Czuję, że wiele osób może mieć żal do mnie lub do wydawnictwa Gindie za potężne, kilkumiesięczne spóźnienia wysyłek i wolałbym, żeby żal wynikał z faktów a nie domysłów. 

Zawaliłem. Kiedy wydawaliśmy pierwszy tom Kija, byłem mocno zajarany całą sprawą, pierwszym całkiem moim komiksem w druku. Na fali tego entuzjazmu udało mi się w miarę sprawnie ogarnąć wszystkie zobowiązania, przede wszystkim około 60 rysunków w komiksach (50 tuszem, 10 kolorowych) i wydaje mi się, że wszystko poszło w miarę szybko.
Tym razem się to nie udało. Nie narysowałem obrazków na czas, nie ogarnąłem swoich zobowiązań na tyle sprawnie, żeby sobie z tym poradzić i nie przewidziałem tego przed rozpoczęciem zbiórki.

W efekcie okazałem się nieprofesjonalny i nieterminowy, za co bardzo chcę Was przeprosić. Mogę obiecać poprawę, przede wszystkim w kwestii poprawnego planowania przyszłych projektów tego typu. Czasu niestety magicznie nie wyczaruję a Ci z Was którzy mieli przyjemność (mam nadzieję) mnie spotkać wiedzą, że moje tempo rysowania nie dorasta do pięt wyjadaczom takim jak np. Śledziu.

Mam nadzieję, że większa część z Was przyjęła sprawę na luzie wiedząc, że rysowałem kolejne komiksy na bieżąco zamiast poświęcać aktualizacje na rzecz nadrabiania zaległości. Mam też nadzieję, że wszelkie nerwy czy złe posmaki w ustach wynikały z Waszego wyczekiwania na komiks, nie z poczucia, że ktoś wział Wasze pieniądze i zwiał.

Ostatnie przeprosiny kieruję do Gindie, jako że to na nich skupiały się emaile i narzekania, mimo że najgrubsze opóźnienia nie wynikały z ich winy. Jacku i Krzyśku- przepraszam.

Przed moim marcowym urlopem narysowałem ostatnie brakujące obrazki a po powrocie odkryliśmy jeszcze jeden przeoczony, który również pojedzie w najbliższym tygodniu. Wiekszość z nich postaram się pokazać Wam tu na blogu, jak rok temu.

Trzymajcie się ciepło, pamiętajcie, że wiele z tego co robimy jest czymś nowym i czasem błądzimy jak dzieci we mgle. Dziękuję Wam za wsparcie na wspieram.to i na obu Patreonach, które to rzeczy sprawiły, że od lutego 2015 roku Kokoart i jego wszelkie projekty komiksowe, podkastowe i wideo są moim jedynym źródłem utrzymania.

Jeśli coś jeszcze nie jest jasne-pytjacie, odpowiem.

Z pociągu, z miłością,

Koko