Niedokładnie oddana, ale rzeczywista rozmowa. Faktycznie parę dni temu zorientowałem się, że absolutnie nic poza własnym sumieniem nie powstrzymuje mnie przed obdarzeniem kogoś gorącą nienawiścią.
Nie jest to oczywiście pochwała tego palącego uczucia ale – jak już wspomniałem- dobrze jest mieć możliwość.

Byłem bardzo dobrym wierzącym do okresu bierzmowania i pełnym zwątpienia wierzącym do ok. drugiego roku studiów. Od drugiego roku jestem szczęśliwym ateistą.
[Tutaj napisałem skróconą historię moich potyczek z samym sobą, które toczyłem po drodze, ale wywalam, bo wsadzić kij w mrowisko mogę innym razem (albo innym komiksem)].