Kilka tygodni temu Kasia (dziewczyna Malkava) znalazła wyrzucone na śmieci dwa zawinięte w worek kotki. Były świeżo po urodzeniu, jeszcze ślepe i nieporadne. Kasia odratowała je i wykarmiła na specjalnym mleczku do momentu, kiedy mogły przejść na zwykłą karmę. Wtedy też wprowadziły się do nas do Wrocławia.

Od około tygodnia mieszkają z nami dwa małe kociaki – Jaś i Małgosia (mimo moich prób zmiany imion na Baloo i Bageera). Kotki nie mają jeszcze za grosz kociej gracji, biegają jak dwa kartonowe wycinki, gryzą się i biją w każdym możliwym miejscu żeby potem zasnąć jeden na drugim pod czyimś monitorem.

Z innej beczki: moje włosy wymykają się spod kontroli a do mieszkania wróciła z wakacji ostatnia współlokatorka, co w sumie daje mnie, Malkava, Dominikę, Wiolę i dwa kocie szatany. Które kiedy przez minutę nie mają niczego do gryzienia, gonienia albo bawienia, zasypiają. Dziewczyny może pojawią się w przyszłych stripach, jeśli będą wystarczająco zabawne (jeśli nie, nakarmimy nimi koty).